Dzisiaj miałem przyjemność wygłosić przed moimi niemieckimi kolegami prezentację, a jako że mogliśmy dowolnie wybrać temat, wybrałem oczywiście to, co dla nas najważniejsze- szczęście. Oto kilka ciekawych koncepcji.
Nie ma jednego, uniwersalnego czynnika, którego posiadanie jest w stanie zagwarantować człowiekowi szczęście. Wydawałoby się, że pieniądze albo związki mogą być takimi czynnikami, ale przecież nie trzeba daleko szukać nieszczęśliwych posiadaczy fortun i nieszczęśliwych małżeństw. Psychologowie analizujący życie bardzo szczęśliwych ludzi znaleźli jednak jeden ważny aspekt- są oni mianowicie bardzo socjalni, otwarci i towarzyscy. Nie spędzają czasu w samotności i mają wielu przyjaciół. Człowiek to jednostka społeczna i ludzie odnajdujący się w społeczeństwie wydają się być bardziej zadowoleni.
Szczęście jest oczywiście różnie rozumiane. Dla Ciebie oznacza prawdopodobnie coś innego niż dla mnie. Spodobała mi się jednak pewna klasyfikacja rodzajów szczęścia w trzy grupy: 1)przyjemność, 2)zaangażowanie, 3)poczucie misji
Życie przyjemne czyli doznawanie jak największej ilości pozytywnych emocji i przyjemności. Śmiechy, imprezy i konsumpcja. Minusem tego życia jest fakt, że szybko przyzwyczajamy się do dobrego i ciągle potrzebujemy więcej.
Flow czyli inaczej przepływ, zaangażowanie się w coś całym sobą, spełnianie się jako rodzic, partner, nauczyciel. To stan znany każdemu prawdziwemu muzykowi, który potrafi zatopić się w dźwięki i ciszę, stając się z nimi jednością. Podczas tego stanu czas się zatrzymuje, wszystko inne nie istnieje.
Znaczenie czy inaczej poczucie misji, to rodzaj szczęścia podobny do poprzedniego, z tym że tutaj wykorzystując swoje silne strony poświęcamy się całkowicie dla innych, czując wewnętrzne powołanie.
Stosując jako miarę szczęścia poziom satysfakcji z życia, ciekawe okazują się wyniki powyższych rodzajów życiowych aktywności. Otóż działanie z poczucia misji przynosi największą satysfakcję, odczuwanie przepływu również bardzo wysoką, a samo odczuwanie przyjemności nie prowadzi na dłuższą metę do żadnej satysfakcji. Nabiera jednak znaczenia gdy łączymy wszystkie trzy stany- i wówczas suma jest większa niż składniki.
To była pierwsza część mojej prezentacji. Obiecuję, że wkrótce dokończę ten temat. Pozdrawiam.
Trochę ode mnie:
Życie przyjemne jest niebezpieczne. Mnie kojarzy się z dzisiejszą tyranią hedonizmu: żyjąc, dopasuj się do takiej formy, która a priori wiąże się z radością, poczuciem szczęścia; nawet jeżeli ona w ogóle się tobie nie podoba. I słusznie zauważasz, że jest to kurzfristige Konzeption. Jedynie bezsens kryje się za ‘szczęściem na siłę’.
Jak to jest, że z działania -nazwę to- misyjne, wiążą się z większą satysfakcją niż wspomniane zaangażowanie? Zgodzę się – flow to skupienie uwagi na nas samych, własnych pasjach, emocjach, oddawaniem się przyjemności, a raczej czynnościom dla nas przyjemnym, ot taki szczęśliwy humanizm, który nie może oprzeć się koledze Egoizmowi. I fajne! W końcu coś dla nas, co wzbogaca wewnętrznie. Pisząc o misji przypomina się mi daaawna rozmowa inspirowana TED, w której zwróciłeś mi uwagę na to, że zachowania altruistyczne są motywowane… także egoizmem (z czym ciężko mi było się pogodzić).
Każdy rodzaj przedstawionej klasyfikacji sprowadza się do jednego, więc i samemu szczęściu należy nadać przydomek ‘ego’. Fakt – nie istnieje uniwersalny model szczęścia, jakkolwiek podstawa jest jedna.
Czekam na dalszą cześć prezentacji 🙂
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
PS Jak nie Bawaria to Hamburg 😀