Prawdziwe CV

Mam coraz więcej znajomych, którzy nie kończą studiów. Nie chodzi o to, żeby nie mogli. Po prostu świadomie decydują się albo je przerwać, albo w ogóle nie zaczynać. Wybierają ścieżki, które dadzą im dużo więcej niż dyplom, który z każdym rokiem traci na wartości. Kiedyś można było oprzeć na nim swoje CV, ale dzisiaj z wyjątkiem kilku zawodów, w których jest on niezbędny (lekarz, adwokat, architekt) liczy się coś innego.

Ja CV rozszyfrowałbym dzisiaj nie jako curriculum vitae, ale jako consciousness + value (świadomość + wartość). Gdybym miał zatrudniać pracownika (a wiem, że to kwestia czasu) to nie patrzyłbym na dyplomy, ale właśnie na świadomość i na realną wartość. Podobnie gdybym sam dążył do tego, żeby ktoś mnie zatrudnił (co raczej nie stanie się nigdy na stałe).

Świadomośc i wartość. No dobrze, ale jak zmierzyć te rzeczy? Prześledzić na przykład takie elementy:

1. Tworzenie i testowanie swoich rozwiązań– bycie twórcą i eksperymentatorem, zamiast wykonawcą i bezrefleksyjnym odtwórcą scenariusza. To nie musi być od razu stworzenie pięciometrowej rzeźby anioła. Chodzi po prostu o to, żeby nie kopiować. Zakwestionować na chwilę panujące zasady i zrobić coś swojego. Przecież nikt nie powiedział, że nie wolno. Czasami na warsztatach zadaję zagadki, na które odpowiedź można znaleźć tylko jeśli wyjdzie się poza z góry przyjętą zasadę. Mało osób to robi, a przecież nie ma polecenia, że nie mogą. Tworzenie swoich rzeczy to frajda i satysfakcja.

2. Nietypowe doświadczenia. Im bardziej nietypowych rzeczy doświadczamy, tym większy mamy model świata, szersze horyzonty, zdolnośc wychodzenia ponad normę. A tego typu zasób można wykorzystać później w biznesie. Dopiero się rozkręcam, ale już miałem okazję zostać morsem, muzykiem ulicznym, aktorem, maratończykiem, dziennikarzem a nawet montażystą silników w suszarkach bębnowych 🙂

3. Umiejętność przekazania wiedzy innym. Na szkoleniach często zadaję pytanie jaki jest najskuteczniejszy sposób na naukę czegokolwiek. Niektórzy mówią, że przez działanie. I to bardzo dobra odpowiedź. Ale jest coś jeszcze lepszego- nauczanie innych. Jeśli jestesmy w stanie czegoś kogoś nauczyć, a nade wszystko zachować prostotę w tym procesie, to jest to duży atut. Sami lepiej coś rozumiemy, ale też możemy na przykład przekazać komuś zadania, żeby samemu zająć się już nowymi tematami. Komunikacja z innymi oraz z grupami, to kluczowa umiejętność.

4. Samoświadomość– przejawiająca się m.in. tym czy wiemy jak działa cień (nasza ciemna strona- często nieznana i wypierana) i jak sobie z nim radzić. Strach, wstyd, złość. To wszystko ludzkie rzeczy. Ale jaka część z nas potrafi mierzyć się z nimi na codzień? Wolimy uciekać, unikać, udawać. Tymczasem samoświadomość w tych obszarach buduje wielką siłę. Bo jeśli strach nie jest spychany, ale zrozumiany i obserwowany, to tworzymy swoją odwagę. Jeśli podzielimy się z kimś czymś dla nas wstydliwym, to przestajemy się wstydzić. Jeśli zrozumiemy naszą złość i ukierunkujemy ją mądrze, to zyskujemy powera do działania.

5. Gotowość do działania z serca. Pieniądze są motywatorem tylko do czasu. Gdy ma się pewną stabilność, to liczy się coś innego jako paliwo do naszego działania. To działanie z serca, a nie z głowy. Działanie z poziomu wizji, misji i wartości, a nie kary i nagrody. Wtedy zmieniają się kryteria ilości czasu i energii, jakie jesteśmy w stanie w coś włożyć, bo przestajemy pracować na godziny, a pracujemy bardziej na efekt i na proces sam w sobie.

6. Wolność od przerzucania odpowiedzialności na kogokolwiek innego. To nie autobus uciekł, to ja się na niego spóźniłem. To nie szef nie dał mi lepszej opcji, to ja sobie jej nie stworzyłem. To nie publika była wymagająca, to ja nie potrafiłem jej opanować. Banalnie proste, ale niezwykle trudne do wprowadzenia. Na szczęście to tylko nawyk, a więc każdy może go u siebie wprowadzić.

7. Otwartość na zmiany. Szybkie dostosowanie się do zmiany warunków z wewnętrzną lekkością i bez niepotrzebnego stresu. Bezcenne na koncertach, wystąpieniach i oczekiwaniach w stosunku do innych. To bliźniaczy brat bycia obecnym w teraźniejszości.

To jak tam Twoje CV? Ja mam jeszcze sporo pracy 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii coaching. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz