Nie powiem Ci od razu co oznacza to zdanie po łacinie. Powiem Ci za to gdzie je znalazłem. Było to jakiś czas temu gdy oglądałem dokument o ekstremalnym minimaliście, który żyje niezwykle skromnie, właściwie poza systemem. Nie ma nawet łóżka, a najdroższą rzeczą jaką posiada jest laptop, którego i tak używa rzadko i to głównie do pisania książki.
Zdanie o którym mowa jest pewnego rodzaju wyznacznikiem jego życia i dzięki takiemu życiu czuje się bogaty. Nie ma prawie wcale rzeczy materialnych, nie robi kariery i nie szuka dużych pieniędzy. A czuje się bogaty i szczęśliwy. Dlaczego? Zaraz się dowiesz.
Często zdarza mi się otwierać szkolenie tym zdaniem, żeby nakreślić szersze ramy tego co się na nim wydarza. Bo wydarza się wiele, niezależnie od tego czy pracujemy nad wystąpieniami publicznymi, wielojęzycznością czy samodyscypliną. Wszystkie one mają jakiś element wspólny, który jest dla mnie niesamowicie atrakcyjny. I który sprawia, że podchodzimy do nauki umiejętności zupełnie inaczej.
Już wiesz co oznacza to zdanie? No dobrze powiem:
Omnia = wszystko
Mea = moje
Mecum = ze mną
Porto = noszę
“Wszystko co należy do mnie noszę ze sobą”.
Czyli twoje jest tylko to co zdołasz upchać do głębokich kieszeni i plecaka, tak? Bo tylko tyle jesteś w stanie ze sobą nosić.
Z materialnych rzeczy tak. Ale do mentalnej kieszeni i do duchowego plecaka możesz dokładać bez końca. I to bez ryzyka, że ktokolwiek, kiedykolwiek zabierze ci te bogactwa, tak jak można komuś zabrać telefon, laptopa czy rower.
Prawdziwy przekaz tego zdania to inwestowanie w bogactwo, które jest prawdziwe i nigdy niezagrożone.
Przypuśćmy, że dostajesz takie wyzwanie: Zostajesz wywieziony do losowego kraju, bez żadnego bagażu i bez żadnych pieniędzy. Nie możesz też zwrócić się do rodziny ani znajomych, żeby przysłali ci pieniądze. Jak sobie radzisz?
Odpowiedź brzmi: im więcej prawdziwego majątku nosisz w sobie, tym większy spokój wewnętrzny. Wynika on z tego, że masz dużo możliwości, a przez to dużo wartości dla innych. Wiesz, że wszystko będzie dobrze. Jak nie wierzysz, to spytaj mojego znajomego Briana, który przejechał całą Japonię na rowerze.
Kilka sugestii na mentalne i duchowe kieszenie? Bardzo proszę!
Praktyczne umiejętności:
– języki obce
– wystąpienia publiczne
– gra na instrumencie
Życiowe kompetencje (prawdopodobnie najważniejsze trzy, szczególnie w biznesie):
– radzenie sobie z odmową
– powrót na nogi po kryzysie
– skuteczna komunikacja
Duchowy plecak:
– samoakceptacja
– obecność
– wdzięczność
Pakuj więc kieszenie, plecaki i torby. Ale te właściwe. A wtedy ubóstwo nie ma szans się pojawić.
Omnia mea mecum porto!
m 🙂