Mogłem to zrobić lepiej

Najlepsi mówcy i prezenterzy są bardzo dobrze przygotowani. Przygotowują się przynajmniej przez dosyć długi, początkowy okres, zanim nie zautomatyzuje się proces korzystania z wiedzy i umiejętności. Wtedy wcześniejsze przygotowanie i praktyka zaczynają procentować.

Gdy przygotowujemy się do czegoś, zarówno fizycznie, na papierze, jak też układając scenariusz w głowie, tworzymy “plan idealny”. Co się dzieje później? Gdy przychodzi moment realizacji, to ten plan właściwie nigdy nie jest realizowany w stu procentach. Zawsze coś się zmienia. I zazwyczaj w naszym odczuciu zmienia się na gorsze. Bo przecież tamten plan był “idealny”.

Większość mówców po zejściu ze sceny ma niedosyt, wiedząc, że mogli powiedzieć coś lepiej.

“Mogłem to zrobić lepiej”– ile razy powiedziałeś do siebie to zdanie tylko w ostatnim tygodniu?

“Gdybym tylko…”– ile razy gdybałeś o skończonym już działaniu w ciągu ostatniego miesiąca?

Przeprowadziłem kilka dni temu warsztat dla około 60 osób. Zaraz po jego zakończeniu miałem w głowie całą listę rzeczy, które mogłem zrobić lepiej. Czułem się źle, bo przecież nie zrealizowałem planu.

Gdybym tylko był w lepszym stanie albo gdybym tylko dokładniej przygotował całą treść, to byłoby dużo lepiej. Gdybym tylko…

Czułem się źle, a trudne uczucia (nie nazywam ich negatywnymi) to materiał do zrozumienia czegoś. Ich wypieranie może prowadzić nawet do chorób psychosomatycznych, a ich błyskawiczne zmienianie bez zrozumienia, jest jak zabijanie posłańca.  I tak powstało nowe motto:

Szczęśliwe życie jest ‘NIEGDYBALNE’ (uwielbiam wolność tworzenia neologizmów).

Jaki jest sens gdybać nad czymś czego nie możesz zmienić? Poza tym:

1) Zazwyczaj nikt oprócz ciebie nie wie jaki był twój “idealny plan”. Ludzie nie mają pojęcia, że planowałeś coś inaczej.

Kilka dni później znajomy, który był na tym warsztacie powiedział mi, że sporo się nauczył i że robię postępy. Zdziwił się, że mogłem być niezadowolony.

2) Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, które złożyły się na tą sytuację, w tamtej chwili zrobiłeś to najlepiej jak mogłeś.

3) Jeśli rzeczywiście coś skopałeś, to wyciągnij lekcję, ale bez popadania w skrajne czarno-białe wnioski. Zrealizowanie 70% scenariusza naprawdę nie jest “beznadziejną porażką” (chyba, że chciałeś przeskoczyć przepaść).

4) Rzeczy nie są idealne. Są prawdziwe. To co prawdziwe, jest prawdziwie idealne.

Przeszłe wydarzenie to ciężka torba, którą trzymasz w dłoni. Zawsze gdy gdybasz i roztrząsasz, musisz ją dźwigać, a im dłużej to robisz, tym staje się cięższa, wrzyna się w dłoń. Odłóż ją na ziemię i zauważ, że przeszłość jest przecież bardzo życzliwa- zawsze jest skończona 🙂

Szczęśliwe życie jest niegdybalne. Nowe słowo- nowa lekkość życia.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii coaching. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz