Wyobraź sobie życie w stu procentach zaplanowane. Wstajesz rano o godzinie z góry ustalonej, jesz dokładnie według przygotowanego menu. Poświęcasz wyliczoną ilość czasu na pracę, zabawę, odpoczynek, rozrywkę. Wiesz dokładnie co będziesz robił o której godzinie za tydzień, za miesiąc i za rok. Żadnego ryzyka, żadnego zaskoczenia.
A teraz drugi scenariusz. Nie planujesz nic. Pobudki, jedzenia, spotkań, pracy, odpoczynku. Czasami uda ci się pogodzić kilka rzeczy, ale częściej okazuje się, że nie masz pieniędzy, przesypiasz większość dnia. Nie dajesz z siebie nawet ułamka potencjału, źle się odżywiasz, albo w ogóle nie odpoczywasz. Żadnej stabilności, żadnej przewidywalności.
To dwa, skrajne scenariusze. Ani jeden, ani drugi nie jest godny naśladowania.
Planowanie jest ważne i bez niego nie możemy sprawnie funkcjonować w świecie. Zapewnia nam dobrą efektywność, logistykę i utrzymanie balansu w życiu. Wiele rzeczy możemy zaplanować. Ale na szczęście nie wszystko!
Moje ostatnie doświadczenia nauczyły mnie ważnych lekcji. I powtarzały się one zarówno, gdy chodziło o przeprowadzenie wywiadu, tworzenie muzyki, spotkań i rozmów z różnymi osobami. Plan w tych sytuacjach okazał się dobrym kierunkowskazem, jednak na pewnym etapie stał się ograniczający.
Nauczyłem się więc, że dobrze jest wiele rzeczy planować, ale równie ważna jak planowanie jest umiejętność porzucenia planu w odpowiednim momencie i otwarcia się na spontaniczność i flow płynące z teraźniejszości.
Planowanie bez przywiązania do planu, jest wspaniałym sposobem funkcjonowania. Gwarantuje nam, że to co realizujemy jest aktualne, a nie oparte na założeniach z przeszłości, które były dobre wtedy kiedy były, po to żeby zrobić miejsce na coś adekwatnego teraz.
Pozdrawiam =)