Muzyka jest najciekawszą metaforą życia, jaką do tej pory udało mi się znaleźć wśród tysiąca innych.
W pięknej muzyce wszystko ma swoje miejsce i czas. Poszczególne elementy się dopełniają i razem tworzą wartość większą niż ich suma. Jest odpowiedni, stały rytm, który zapewnia przyjemność słuchania. Jest melodia, która sprawia, że utwór się podoba. Dźwięki dobrane są na zasadzie harmonii- tak że współbrzmią ze sobą doskonale.
W brzydkiej muzyce wszystko jest chaotyczne. Poszczególne elementy przeszkadzają sobie- jest ich raz za dużo, a raz za mało. Często zmienia się rytm, przyspiesza wtedy, gdy powinien zwolnić i odwrotnie. Melodia jest nudna, albo zbyt skomplikowana, żeby mogła się podobać. Nie ma mowy o harmonii- jest za to okropny dysonans.
Cóż za piękny obraz pięknego i brzydkiego życia. Dobra informacja jest taka, że nieważne jakie dźwięki zagrałeś do tej pory, zawsze możesz zmienić swoje nuty przyszłości. Rytm można wyrównać, a dźwięki dopasować. Zarówno kompozycja jak i wykonanie utworu zwanego życiem zależą wyłącznie od Ciebie, bo jesteś autorem, dyrygentem i wykonawcą. Można przenieść się z garażu do filharmonii. To proces, który może potrwać, ale jest realny dla każdego, kto podejmie prawdziwą decyzję i będzie cierpliwy jak chiński bambus.
Pozdrawiam.