Na niedawnym szkoleniu coachingowym najbardziej doniosłym odkryciem było dla mnie ćwiczenie, które dotyczyło pracy z przekonaniami i tzw. zręczności językowej. Polegało ono na tym, aby najpierw przedstawić coś, w co wierzymy i co popieramy. Później mieliśmy używać w praktyce językowych technik, aby to stanowisko bronić. Gdy byliśmy zaangażowani w proces, wtedy trener powiedział:
“ok, a teraz zamieńcie się miejscami i rolami- zacznijcie bronić stanowiska drugiej strony”
Po chwilowej konfuzji, zaangażowałem się w rzetelne wspieranie poglądu, który jeszcze przed chwilą był nie do zaakceptowania. I … po prostu wybuchłem śmiechem 🙂
Zmienialiśmy się tak kilka razy, aż w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, jakie to zabawne 🙂
Z perspektywy miesiąca najważniejsze wnioski to:
1. Mogę zawsze zrozumieć drugą stronę- spoglądając na sytuację jej oczami (gdybym był nią, wierzyłbym w to samo, co ona), a wtedy pojawia się akceptacja (nie winię już tej osoby, bo ją rozumiem).
2. Mogę dokładnie poznać przeciwne poglądy, a przez to mieć dojrzalsze i całościowe, własne spojrzenie (mogę np. uniknąć obsesji czy fanatyzmu).
3. Przekonania to tylko przekonania, a nie ostateczna, obiektywna prawda 🙂
Jak każda umiejętność wymaga to poćwiczenia (nie zawsze mi wychodzi 🙂 ).
Bardzo polecam, szczególnie gdy konflikt wisi w powietrzu 🙂 Zacznij bronić poglądów przeciwnych do swoich i … przygotuj się na salwę śmiechu 🙂