Jest kilka cech, które imponują mi w ludziach najbardziej. Jakoś tak się złożyło, że nie są to cechy, które podziwia kolektywnie większość. Nie imponuje mi ani kontrowersyjność, ani przepych formy, ani nawet duży mięsień w dużym samochodzie (mimo że sam chodzę na siłownię i lubię prowadzić). Czyli co Michale- jesteś nudziarzem? Tak. Jestem wielkim nudziarzem, tak nudnym, że aż ciekawym.
Co mi imponuje w ludziach? Pasja, autentyczność, odwaga. Prostota, pokora, spokój wewnętrzny.
Spokój wewnętrzny to nie to samo co apatia, flegmatyzm, ani nawet zrelaksowana postawa pokazywana na zewnątrz. To coś niewidzialnego, co można po prostu poczuć. Coś co obejmuje, uwalnia i koi. Coś co przejawia się w działaniach, które mają zupełnie inną jakość niż te robione na nabuzowaniu, nakręceniu, napuszeniu.
Jak go budować? A może nie ma czego budować, tylko przestać mu przeszkadzać? Może raczej trzeba się oduczyć tego, co odcina nam do niego dostęp? Widzę od razu co najmniej cztery sposoby na zbliżenie się do niego. Celowo mówię “zbliżenie się do niego”, a nie “zbudowanie go”, bo uważam że on już tam jest. Tak jak Michał Anioł, gdy zobaczył kamień i powiedział (podobno): “Widzę rzeźbę, teraz muszę tylko odrzucić to, co zbędne”. To ja mówię: “Widzę Spokój Wewnętrzny, teraz czas tylko odrzucić to, co mu przeszkadza”.
1. Czyszczenie paplającego umysłu
Myślenie. Wspaniały dar czy zmora dręczącego umysłu? Jedyna słuszna odpowiedź: “to zależy”. Jakościowe i kreatywne myślenie jest wspaniałym darem. Ale powtarzalne sekwencje myśli, które nie są nasze, które krytykują, które nas dewaluują, szukają podziwu, szukają minusów, szukają miliona powodów dla których to właśnie ja jestem ofiarą, a świat tym okrutnym miejscem- to nasza zmora.
Jak sobie z tym radzić? Najprostsze sposoby, jakie znam to:
– aktywność fizyczna (szczególnie z elementami uwalniania napięć z ciała)
– pisanie (ciąg pisania wszystkiego co pojawia się w głowie, włącznie z bazgraniem)
– medytacja (nieoceniająca obserwacja przepływających myśli)
– hobby z elementem ekspresji (rysowanie, gra na instrumencie, itp)
2. Odwaga własnych wyborów
Wpływ otoczenia jest najsilniejszym czynnikiem wpływającym na nasze nawyki, zachowania i wybory. Ulegamy mu i przez to podejmujemy decyzje, które nie są nasze. Wybory profesji (“Ile lat mają twoje dzieci? Prawnik trzy, lekarz pięć”), stylu życia, przekonań (czy raczej zabobonów) na każdy temat. A serce krzyczy, ale jest skutecznie uciszane, zatkane kolektywną poduszką. A przez to nie daje nam spokoju. Bo go nie słuchamy, a wiemy że powinniśmy. Powinniśmy nie dlatego, że tak trzeba, ale dlatego że to jest przewodnik naszych właściwych wyborów. I to wymaga czasami wiele odwagi. Bo trzeba się wyłamać, wypisać, wyłączyć z pędu owiec. Ale zrób to raz, a dostaniesz powiew spokoju wewnętrznego w prezencie. I ten powiew da Ci siłę, żeby robić to częściej. Bo słuchanie siebie- prawdziwego siebie, a nie paplaniny umysłu- przywraca nas do tego spokoju bardziej niż cokolwiek innego. To duża odwaga- dokonywanie wyborów w pełni zgodnych z nami. Wiesz, że to jest właściwa decyzja właśnie przez to, że towarzyszy jej głęboki spokój.
3. Przyjaźń z nietrwałością
Już się do niej przywiązałeś, a tu…rozstanie. Zadomowiłeś się w pracy, a tu… zwolnienie. Wyrobiłeś formę, a tu… kontuzja. Rozstanie, zwolnienie czy kontuzja to poważne rzeczy i ciężko przejść obok nich zupełnie obojętnie (może nawet nie warto). Ale istnieją setki innych zmian, które wydarzają się każdego dnia, które też zaburzają nas spokój. Ale to są tylko bodźce, a nie przyczyny! Co jest przyczyną utraty spokoju?
Jest tylko jedno prawo do zrozumienia- prawo nietrwałości- czyli zmiany. Ale nie chodzi o zrozumienie go intelektualnie, tylko doświadczalnie. Jak? Są tylko dwie rzeczy do praktykowania: brak przywiązania i odpuszczanie oporu. Jest tylko tyle teorii, nie trzeba szukać więcej. Reszta to praktyka.
Jesteś przywiązany do facebooka? Zrób jeden dzień całkowicie bez niego i zobacz, że nic się nie wydarzy. Nie ominie cię nic ważnego. Chcesz poćwiczyć odpuszczanie oporu? Weź zimny prysznic i zamiast iść za paniką jaka pojawi się na początku w twoim umyśle, poczekaj 10 sekund i po prostu zacznij obserwować zimną wodę spływającą po twoim ciele. Odpuść opór i zafascynuj się tym zjawiskiem fizycznym samym w sobie. Zobacz jak wspaniale jest obserwować to, że plan A nie zadziałał i dzieje się coś innego. To że rzeczywistość nie równa się oczekiwaniom. To że fantazjowanie o idealnych scenariuszach ma się nijak do dynamiki życia.
Po co się przywiązuję? Przecież doskonale wiem, że to minie.
Po co stawiam opór? Przecież doskonale wiem, że to minie.
4. Zdrowa Samoakceptacja
Nie ma nic gorszego w relacjach z innymi jak wieczne szukanie akceptacji. Tego typu “łatanie dziury w postrzeganiu siebie” odbiera swobodę, a przez to stajemy się sztuczni, chcemy być fajniejsi niż jesteśmy, skupiamy się na opakowaniu. A w środku tego opakowania jest trzęsące się ze strachu dziecko, które po prostu szuka samoakceptacji i myśli, że to jest najlepszy możliwy sposób na jej znalezienie. Nie jest. To raczej najgorszy możliwy sposób, a my cały czas to robimy. Co przywraca spokój?
Akceptowanie naturalnych niedoskonałości, których nie możesz zmienić.
Akceptowanie swojego wyglądu, ciała, głosu.
Akceptowanie naturalnego typu osobowości (introwertyzm, analityczność, małomówność).
Akceptowanie aktualnego poziomu umiejętności (co nie oznacza że nie chcemy ich rozwinąć).
Akceptowanie błędów, które popełniliśmy w przeszłości, a których nie możemy zmienić.
I nade wszystko dystans, dystans, dystans do swojego “ja” (czasami mówię, że staram się obrazić sam siebie około 20 razy dziennie, żeby już nic nie było w stanie mnie obrazić- to nie dewaluacja, to budowanie dystansu).
Czyść umysł, podejmuj własne decyzje, odpuszczaj opór i przywiązanie, akceptuj wszystkie naturalne niedoskonałości w sobie, a spokój wewnętrzny, który zawsze był w Tobie, znowu stanie się odczuwalny.
m