Weź do ręki kubek z kawą. Jak myślisz ile waży?
Jeśli masz dobry zmysł odnośnie wagi przedmiotów, to być może zdołasz oszacować całkiem dokładnie. To jednak nie ma znaczenia.
Kubek z kawą (czujesz jak wokół rozchodzi się jej aromat?) waży na tyle mało, że podniesienie go nie sprawia żadnej trudności. Chyba, że zamiast wziąć łyka i odłożyć go, będziesz usilnie trzymał go w dłoni. Jego waga się nie zmieni, ale Twoje odczucie ciężkości z każdą chwilą będzie wzrastać. Po pięciu minutach pojawi się pierwszy ból, może zdenerwowanie. Kilka chwil później te nic nieznaczące 200 gram stanie się nie do zniesienia.
Pod koniec stycznia byłem w Łodzi na ogólnopolskiej konferencji klubów Toastmasters. Miałem się zatrzymać u koleżanki. Nie wiedziałem gdzie mieszka. Wcześniej zadzwoniłem i spytałem jak do niej dotrzeć. Koleżanka podała mi nazwę przystanku, na którym miałem wysiąść. Wsiadłem do autobusu nocnego. Czekałem aż w końcu się wyświetli ten właściwy przystanek. Ale nie pojawiał się. Aż po dłuższym czasie kierowca zatrzymał autobus, oznajmiając “koniec trasy”. Następny autobus wyrusza za godzinę.
Nie miałem wyjścia- musiałem iść pieszo. Wyzwanie polegało na tym, że był środek nocy, trzaskający mróz (odczuwalność minus 20), a ja nie do końca wiedziałem dokąd się kierować. Zdecydowałem się iść przez las, mimo że kierowca mówił: “ja bym tam nie szedł”. Po dwudziestu minutach znalazłem nazwę jakiejś ulicy, więc dzwonię do koleżanki, która mówi, że nie ma pojęcia gdzie to jest. Ma zadzwonić za chwilę, gdy sprawdzi trasę w Internecie. Ale nie dzwoni. 10 minut. 15 minut. Patrzę na telefon- nie wierzę w tą serię pecha niczym efekt domina. Bateria padła od mrozu…
Są takie momenty, kiedy sytuacja robi się ciężka. Nieszczęścia nie chodzą wtedy parami, tylko szwadronami. To była jedna z nich. Gdy zmęczenie spotkało się ze zgubieniem i z przemarznięciem. Potrójna kumulacja. Zrobiło się naprawdę ciężko.
I wtedy pełen frustracji… przekroczyłem swój opór.
Dałem przyzwolenie wszystkiemu co się działo. Szybka analiza najgorszego scenariusza w głowie okazała się niegroźna. Ciężka sytuacja stała się nawet zabawna. Po dwudziestu minutach marszu pojawiła się na horyzoncie stacja benzynowa. Pół godziny później, będąc już na miejscu, piłem gorącą herbatę, która po tak zimnej przygodzie smakowała jak najlepszy napój świata.
1. Ciężkie jest tylko to, co trzymasz.
2. Im dłużej to trzymasz tym jest cięższe.
3. W każdej chwili możesz puścić ciężar.
a) Wtedy problem przestaje istnieć.
b) Albo staje się 10 razy łatwiejszy.