Dziennik mocy

Pamiętasz dziennik klasowy? Gdy nauczyciel na początku lekcji otwierał go i szukał osoby, która przyjedzie odpowiadać? Pamiętam jak przez całe liceum na lekcjach geografii prawie drżałem ze stresu przez tą pierwszą część lekcji, kiedy był otwierany dziennik. Nawet mimo, że byłem z miarę przygotowany, to w tamtym momencie byłem gotowy zrezygnować z wyjścia do odpowiedzi, bo kojarzyło mi się to tak strasznie. Nie mam dzisiaj żalu do tamtej nauczycielki, chociaż oczywiście nie pomagała w zdrowej nauce. Ale dzisiaj wiem, że zarządzanie stresem należy do mnie. W każdym razie pierwsze skojarzenie z dziennikiem jest kiepskie.

Drugie skojarzenie mam z dziennikiem telewizyjnym, który wybiera nie więcej niż jeden procent rzeczywistości i przedstawia nam tak, jakby to był obiektywny obraz świata. Nie jest. Dlatego od tylu lat nie oglądam telewizji.

Ostatnio jednak odczarowałem sobie dziennik i stworzyłem sobie z niego mój Dziennik Mocy. To zazwyczaj krótkie spotkanie ze sobą na koniec dnia i przyjrzenie się kluczowym elementom. Jak więc można budować swoją moc za pomocą dziennika?

Po pierwsze pozwolić sobie na 100% szczerości, szczególnie opisując emocje i samopoczucie. Znaleźć prawdziwe powody trudnych emocji: Zamiast “wkurwił mnie”, potrafić powiedzieć sobie np: “poczułem zazdrość w jego towarzystwie, bo powiedział ile zarabia- wtedy porównałem się do niego, wypadłem gorzej i po pierwsze poczułem frustrację, że nie robię nic żeby zarabiać więcej, a po drugie przypisałem swoje poczucie wartości do cyferek na koncie”. Tego typu przedstawienie sprawy jest wielką siłą, bo nie zamiata niczego pod dywan, tylko od razu wyciąga na wierzch nasz wstyd czy strach. Robienie tego przynosi nie tylko spokój, ale też odwagę. Życzę Ci tego typu relacji z samym sobą.

Po drugie spojrzeć na siebie z boku. Tak jakbyś poszedł do kina, w którym oglądasz film ze swojego dnia. To szczególnie ważne w przypadku popełnionych błędów. Co “on” zrobił? Co “ona” zrobiła? Jaką “on” miał intencję? Jaką “ona” miała intencję? Czy intencja była zgodna z działaniem? Co może zrobić, żeby lepiej zrealizować intencję? Znajdź co chciałbyś zmienić, a potem w wyobraźni wejdź z nowym zachowaniem z pozycji widza znowu w film. Odtwórz film w nowej wersji- właśnie wybrałeś lepszy scenariusz, który od teraz chcesz wyświetlać. Dokładnie tak, jak to było w programie: “Wybór należy do Ciebie”- gdzie po wstępnej części filmu, widzowie wybierali dalszy scenariusz 🙂

Po trzecie wdzięczność i małe sukcesy. Dlaczego małe? Bo normalnie ich nie zauważamy. Bo zawsze znajdziemy ich wiele. Bo zmieniają nasze nastawienie z wiecznego naprawiacza- obsesyjnego rozwojowca, w osobę która potrafi doceniać życie. Możesz być wdzięczny za to, że masz oczy, dzięki którym możesz czytać te słowa. Sukcesem może być rozmowa z przyjacielem, w której naprawdę go słuchałeś. Sukcesem może być danie sobie prawa do wypicia ulubionej, aromatycznej kawy w klimatycznej kawiarni.

Bycie szczerym. Spojrzenie z boku. Wdzięczność i świętowanie. Oto Dziennik Mocy 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii coaching. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz