“Trochę, w miarę, bardzo, dosyć” itd. To słowa stopniujące jakiś stan.
Pewne rzeczy możemy stopniować. Innych absolutnie nie. Czasami jest to oczywiste, ale zbyt często wcale nie jest.
Oczywiste jest, że mogę być: trochę zmęczony, trochę zagubiony, bardzo zadowolony, dosyć zajęty.
Podobnie oczywiste jest, że nie można być: trochę w ciąży, trochę dwudziestolatkiem, trochę Polakiem.
Dzisiaj na warsztat biorę dwie kwestie: uczciwość i odpowiedzialność.
Pytanie pierwsze: Czy możesz być trochę uczciwy?
A czy kradzież dziesięciu złotych jest bardziej uczciwa od kradzieży tysiąca? Moja mapa świata mówi, że jestem uczciwy tylko wtedy, gdy jestem uczciwy bezwarunkowo. Nawet jeśli nikt inny się o tym nie dowie, to ja sam zawsze wiem. Wiem, że nie warto ulegać chwilowej iluzji zysku, bo stracić możemy znacznie więcej niż ten ochłap nieuczciwości. Ceną może być utrata zaufania, relacji, współpracy, dobrego samopoczucia. Warto hołdować bezwarunkowej uczciwości- można wtedy spać spokojnie 🙂
Więc: trochę uczciwy = nieuczciwy!
Pytanie drugie: Czy możesz być trochę odpowiedzialny?
Mówi się co prawda o poszerzaniu odpowiedzialności, jednak w jednej, konkretnej sytuacji mogę być albo odpowiedzialny albo nie. Albo szukam sposobów, albo wymówek. “Trochę” nie istnieje.
Więc: trochę odpowiedzialny = nieodpowiedzialny!
Powyższe stany są dla mnie kluczowe jeśli chodzi o szczęśliwe życie. Nie oznacza to, że już jestem mistrzem w ich stosowaniu. Bezwarunkowa uczciwość obejmuje bowiem nie tylko innych ludzi, ale totalną uczciwość w stosunku do samego siebie- a to wymaga pytania: czy zawsze jestem uczciwy w stosunku do moich wartości, marzeń i celów? Branie odpowiedzialności to z kolei dla mnie najtrudniejsza z życiowych dyscyplin. Ale jednocześnie ulubiona i przynosząca największą satysfakcję 🙂
PolecaM 🙂