Człowiek pośrodku

W wielu dziedzinach zdarza nam się przechodzić z jednego ekstremum do drugiego. W ten sposób tworzymy sobie różne osobowości, np:

twardzieli, którym broń boże nie wolno uronić łzy,

pracoholików, którzy nie mają czasu dla rodziny, bo przecież w ramach miłości do niej zarabiają jakże potrzebne pieniądze

abstynentów, co tyczy się nie tylko picia alkoholu, ale wielu innych kontekstów

buntowników, walczących z niewidzialnym „systemem”, kwestionujących wszystko dla zasady

szare owieczki zgadzające się na wszystko i przepraszające nawet za to, że w ogóle żyją

… oraz setki innych tożsamości, osobowości i masek.

Wnioski z mojego doświadczenia są takie, że żadne ekstremum nie działa dobrze. Nie ma prawa działać, bo jest odchyleniem od naszej natury. Jednocześnie, paradoksalnie, przechodzenie pomiędzy ekstremami wydaje się konieczną dla każdego drogą do przejścia- doświadczeniem, które ma nas prowadzić do zrozumienia, że tylko integrując ekstremalne bieguny jesteśmy w stanie być w pełni ludźmi.

Ani alkoholik, ani abstynent nie są w stanie delektować się winem i dostrzegać w procesie jego powstawania metafory naszego życia.

Ani ignorant, ani perfekcjonista nie są w stanie cieszyć się  prostym, prawdziwym wyrazem ekspresji człowieka, jak muzyka, obraz czy tekst.

Ponad naszymi ekstremalnymi osobowościami na szczęście wszyscy jesteśmy aż ludźmi. Człowiek, którym naprawdę jesteś jest idealnie po środku.

Pełny człowiek łączy bezwarunkowe szczęście z sukcesem, mentalną siłę z absolutną wrażliwością na piękno.

Ten wpis został opublikowany w kategorii szczęście. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Człowiek pośrodku

  1. M. pisze:

    Witam; rzeczy, o których Pan pisze są bardzo ciekawe i na pewno bywają pomocne. Negatywnie oceniam tylko pisanie “broń Boże” przez małe “b”, gdyż jestem przekonany, że niezależnie od kontekstu powinno być inaczej. Pozdrawiam i życzę udanych poszukiwań prawdziwości wśród życiowych meandrów. Najlepiej – z Bogiem:)

  2. admin pisze:

    Ciekawe przekonanie. Słowo to tylko umysłowa reprezentacja. Bóg, jakkolwiek nazywany jest ponad słowami, więc nie przywiązuję się do słów, które mają opisywać coś nieopisywalnego. Jakkolwiek wielka litera jest w tym przypadku bardzo uzasadniona, to litera pozostaje literą, dopóki nie zaczniemy jej interpretować. Pozdrawiam- z Bogiem 😉

Dodaj komentarz