Co dało mi 5 lat rozwoju osobistego

Byłem w połowie studiów, kiedy po raz pierwszy usłyszałem o dziwnie brzmiącej nazwie: rozwój osobisty. Przeczytałem książkę, w której autor twierdził, że ode mnie zależy czy odniosę sukces i czy będę szczęśliwy. “Jakość Twojego życia zależy tylko od Ciebie”. “Ustal sobie cele i konsekwentnie działaj”. Oczy mi się zaświeciły.

To było jak dotknięcie jakiejś obietnicy, która do tej pory była niewidoczna. Naciągacze? Szarlatani? A może po prostu odpowiedzialni i świadomi ludzie? Kim są ci, którzy są tzw. rozwojowcami? Zacząłem poznawać. Pierwsza, druga, trzecia książka. Pierwsze, drugie, trzecie nagranie. Pierwsze, czwarte, siódme wyzwanie. Wiedziałem, że to moja droga.

Po przeczytaniu rozwojowej książki byłem nakręcony nawet do trzech dni, po czym… nic się nie zmieniało. Po pierwszym szkoleniu byłem naładowany nawet do tygodnia, po czym… nic się nie zmieniało. Dlaczego mi nie wychodzi? Czy zmiana w ogóle jest możliwa? A może to tylko obietnice bez pokrycia?

Fantazjowanie o lepszej przyszłości, po czym zetknięcie z faktem, że głęboka zmiana nie zachodzi. I nie zajdzie po jednym szkoleniu czy książce. Ale na pewno się zacznie, jeśli podtrzymamy zapalony ogień.

W czasie tych pięciu lat bywały tygodnie, kiedy pracowałem nad sobą po 12 godzin dziennie. Bywały też miesiące, kiedy nie robiłem nic w tym kierunku. Dużo doświadczałem- od biegania maratonów, przez kąpiele w przeręblach, kilkudniowe głodówki, bieganie bo rozżarzonych węglach aż do 10 dni milczącej medytacji. I doświadczanie właśnie uważam za kluczowy element rozwoju osobistego. Książki i szkolenia są inspiracją i zaproszeniem do doświadczania!

Czasami bywam pełen frustracji, że rozwiązując jeden problem, oto odkrywam przed sobą kolejne pole, o którym nie miałem pojęcia. Innym razem jestem zachwycony, że tyle udało mi się zrozumieć i zmienić.

Poniżej kilka najważniejszych korzyści, pułapek i wniosków:

3 Najważniejsze korzyści

1) świadomośc, jasność i komunikacja

Przez to, że poznałem sporo praktycznej psychologii, znacznie lepiej potrafię określić sytuację, problem czy konflikt. Mam zdecydowanie większą jasność co do tego jak funkcjonuje człowiek. Tak jak lekarz potrafi wystawić trafną diagnozę ze względu na doświadczenie w obszarze zdrowia i chorób, tak samo rozwój osobisty prowadzi do wystawiania trafnych diagnoz w obszarze emocji, przekonań, strategii i mechanizmów. Im większa świadomość tym sprawniej poruszamy się po meandrach własnego umysłu, jak i świata zewnętrznego. A jeśli mamy świadomość, to możemy skutecznie komunikować się ze sobą, z innymi i z grupami. Nazywanie rzeczy po imieniu bardzo ułatwia życie, a operowanie metaforami i historiami to bardzo skuteczne narzędzia komunikacji.

2) pasja i odwaga

Znalazłem dziedziny, które kocham. Uwielbiam określać to zjawisko mianem rezonansu, bo gdy znajdujesz coś, co z tobą rezonuje, to stajesz się rybą w wodzie. Mało tego jest tych dziedzin coraz więcej i pasja z jednej dziedziny przeradza się w sposób na życie.

Zacząłem się naprawdę rozwijać wtedy, kiedy zrozumiałem, że moje życie jest ważniejsze niż strach. Jestem normalnym człowiekiem i odczuwam strach. Kiedyś był on problemem, bo mnie zatrzymywał i paraliżował. Ale gdy patrzę na życie całościowo, to wygląda to zupełnie inaczej. Rezygnowanie z szans i wyzwań tylko przez to, że istnieje możliwość, że ktoś mnie odrzuci albo wyśmieje, nie ma sensu. Jeśli jestem obecny i nie we mnie oporu, to strach ma formę tylko… neutralnych odczuć w ciele.

Mam odwagę do realizacji swoich marzeń, do budowania własnych projektów, do poznawania nowych ludzi, do przemawiania do kilkudziesięciu, a czasami do kilkuset osób. Zgadzam się na rzeczy, które są dla mnie wyzwaniem i godzę się z tym, że pojawia się strach. Godzę się też, że czasami mi nie wychodzi. Strach mówi mi żeby być bardziej uważnym i że to, co robię jest dla mnie ważne.

3) (samo)akceptacja

Kiedyś chciałem mieć osiągnięcia tylko po to, żeby przez chwilę być z siebie dumnym. Cholernie nie lubiłem siebie. Gdy osiągnąłem kilka rzeczy, wtedy wcale nie czułem się lepiej na stałe. Warunkowa akceptacja siebie jest bardzo powszechna i zdarza się, że nawet osoby o wybitnych osiągnięciach nie czują się wartościowe.

Akceptuję siebie, ale byłbym hipokrytą, gdybym powiedział, że jest tak przez sto procent czasu. Znam swoje talenty, znam swoje niedoskonałości. Jestem dumny z tego kim się staję robiąc to, co kocham. Jestem wystarczająco dobry. Tak jak ty, ona i on. Jestem wartością samą w sobie. Tak jak ty, ona i on.

Paradoksalnie, gdy nie zabiegam o aprobatę innych, mam jej więcej niż kiedykolwiek wcześniej.

3 Największe pułapki

1) separacja

Zgadzam się absolutnie, że otoczenie się właściwymi ludźmi może być kluczowe dla rozwoju. Z relacji ściągających nas w dół po prostu warto się uwolnić i czasami zmiana środowiska jest konieczna do zmiany.

Istnieje jednak duże ryzyko wpadnięcia w schemat: “Ja jestem taki głęboki, a oni tacy powierzchowni”. Ten schemat jest bardzo powierzchowny 🙂

Podobnie uważam, że książki rozwojowe są fantastyczne i mogą być podstawą osobistej transformacji, szczególnie na początku. Jednak istnieje ryzyko skupienia się na bardziej na wiedzy zamiast na mądrości. Mądrość rodzi się przez działanie i własne wnioski. Wiedza może być inspiracją. Jej nadmiar bez doświadczania może być zwykłym teoretyzowaniem. Mimo że jest czyimś doświadczeniem i może mieć bardzo dużo znamion prawdy, to gdy jest przez nas tylko recytowana, nie ma mocy spójności.

Zbyt dużo informacji niesprawdzonych przez własne doświadczenie może powodować separację od innych, opartą na przekonaniu: “ja już tyle wiem”, a “-oni- żyją w niewiedzy”. Jeśli tym nie żyjesz, to nic nie wiesz. Jeśli wiesz, to się nie separujesz.

2) odwlekanie szczęścia

W rozwoju jest tyle do osiągnięcia. Idealne życie do zbudowania. Pieniądze do zarobienia. Sława do zdobycia. Stworzenie wizji idealnego życia jest świetne i działa jako skuteczne ustawienie sobie punktu przeznaczenia. Jest jednak największą pułapką jeśli od osiągnięcia tej wizji będzie zależeć nasze szczęście. Nic, ani nikt nie jest w stanie dać Ci szczęścia z zewnątrz. Szczęście się tworzy. Szczęście należy zrozumieć. Do Szczęścia należy się przebudzić i po prostu zacząć je zauważać. Teraz. Nie w przyszłości.

3) nie swoje cele

Trochę czasu mija zanim poznamy swoje prawdziwe potrzeby i nasze autentyczne cele. Na początku bardzo ekscytująco brzmi: “Nie marz tylko o domu- chciej mieć własną wyspę! Nie miej zwykłej firmy- buduj biznes na skalę światową! Nie miej zwykłego ciała- koniecznie miej sześciopak na brzuchu!” Ale to w ogóle nie muszą być twoje cele! Może się tak zdarzyć, ale w przypadku większości tak nie będzie!

Jeśli ustalanie celów jest poprzedzone samopoznaniem, wtedy wypisujemy się z pędu owiec. Mamy świadomość do tworzenia własnej ścieżki. A własne cele, to fundament zdrowej motywacji.

Przy dzisiejszej dostępności wszystkiego bardzo powszechny jest też FOMO (fear of missing out) – lęk przed tym, że coś nas ominie. Do wykonania jest tutaj praca nad akceptacją tego, że nie zrobimy wszystkiego, co byśmy chcieli. Gonienie we wszystkich kierunkach to droga donikąd.

3 Najcenniejsze wnioski

1) nie ma dróg na skróty- nic nie zastąpi działania

Pamiętam jak mój ś.p. dziadek (łysy, miły pan, palący fajkę) miał odmalować jedną ściankę pod oknem w naszym ówczesnym domu. Myślałem, że weźmie farbę i po prostu ją pomaluje. Całość zajęła mu pewnie ze dwie godziny z hakiem, z czego dwie godziny poświęcił na oczyszczenie i przygotowanie ściany, a… 5 minut na malowanie.

Jeśli chcesz gruntowanie coś zmienić i zrobić to dobrze, to nie idź na skróty. Co prawda pomalujesz ścianę, ale niedługo część tynku odpadnie, a w innym miejscu wybije zamalowana wilgoć. Nie można zmienić całego życia w tydzień czy miesiąc. Gruntowna zmiana wymaga znacznie więcej czasu. Cierpliwości- chiński bambus przez kilka lat buduje sieć korzeni, zanim pojawi się na powierzchni.

Nic nie zastąpi działania. Doświadczanie, eksperymentowanie i własne wnioski są najcenniejsze.

2) najważniejsze są świadomość i odpowiedzialność

Jeśli chcesz być biegaczem, to warto mieć dobre buty, ubranie termoaktywne czy aplikację do mierzenia postępów. Najważniejszy jest jednak sam nawyk biegania. Podobnie w całym rozwoju osobistym istnieją dla mnie ponad wszystko dwa kluczowe pojęcia. Jeśli budujesz świadomość i zwiększasz odpowiedzialność, to jesteś na właściwej drodze. W przeciwnym razie tylko ściemniasz. Bo tu nie chodzi o żaden konkretny kurs, metodę czy szkolenie. O jednego nauczyciela, coacha czy terapeutę. Chodzi o zmianę jakości funkcjonowania w świecie. O budowanie świadomości we wszystkich sferach życia, branie odpowiedzialności za coraz większą ilość rzeczy, które możemy zmienić oraz prawdziwą akceptację tych, których nie możemy zmienić.

3) podróż nigdy się nie kończy

Jeśli jeden z większych myślicieli w historii ludzkości, mógł zakończyć swoje życie powiedzeniem: “wiem, że nic nie wiem”, to zapewne nie był to przypadek. Gdy przejdę jakiś etap i przez chwilę czuję, że coś zrozumiałem, nagle otwiera się nowa przestrzeń, której nie znam. I w niej rzeczywiście przez chwilę nic nie wiem. Wtedy zdarza się, że się frustruję i odpuszczam sobie rozwój.

Zawsze jednak wracam na ten szlak. I wiem, że już nigdy z niego nie zejdę. Wiem też, że wejście na ten szlak było najlepszym, co mogło mnie spotkać. Chociaż na pewno nie najłatwiejszym. Jestem wdzięczny za to gdzie jestem. Z wielką radością, ciekawością i pokorą idę dalej.

Ten wpis został opublikowany w kategorii coaching. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz